Znalazłem długo poszukiwane słowo: „Bauschelastizität”[odbojność], DE: Gebiet: Polyesterfaser

To długo poszukiwane słowo: „Bauschelastizität” wyjaśnione po niemiecku: „bei Faserstoffen in Flockenform die Fähigkeit, sich nach einer Druckbeanspruchung zu erholen und die ursprüngliche Form wieder anzunehmen.”

Tłumaczeni polskie: „w przypadku materiałów włóknistych (włóknin) w formie płatków, które po zgnieceniu mają zdolność powrócenia do pierwotnego kształtu.”

W tłumaczeniu posłużyć się można polskim wyrazem, „odbojność”, czyli zdolność materiały do powrotu do pierwotnego kształtu po zgnieceniu.

Wortschatz : Es ist verbunden mit einem polnischen Hersteller von Polsterwatte (sog. Vlieswatte Volumenvlies), es ist IMP Comfort – Polyester-Fasern (Kunstfasern, Synthetikfasern) Fabrik in Polen.

Tłumaczenia podczas spotkania międzynarodowego w Austrii (j. niemiecki i j. Angielski) / grudzień 2016

W grudniu 2016 roku wraz z właścicielem firmy odbyliśmy podróż do Austrii. Tłumaczenie dotyczyło osuszania budynków. Spotkanie było o tyle ciekawe, że brali w nim udział przedstawiciele  z kilku krajów europy. Spotkanie było prowadzone w większości po niemiecku, jednak spora część odbywała się w języku angielskim.

Część mniej oficjalna była już wyłącznie w języku angielskim. Można powiedzieć, że były to rozmowy techniczne. Jedni radzili się drugich. Tu trzba przyznać, że ekipa z Polski miała chyba największą wiedze – a do tego popartą wieloletnią praktyką. Zagraniczni partnerzy dopytywali się wzajemnie o sposoby ro związywania problemów.

Tłumaczenie ustne (konsekutywne): Maciej Waszkiewicz (j. angielski, j. niemiecki)

Wieści z Polski / czyli co w holenderskiej Prasie

Dziś skłonił mnie do pisania artykuł znaleziony w gazecie holenderskiej. Tytuł artykułu: ” Twee Poolse

vrouwen voor rechter wegens topless zonnen”. Znaczy to tylko tyle, że dwie polskie kobiety postawione

przed sądem za opalanie topless. Zwróciłem na to uwagę, gdyż tematyka ta wywołała wśród Belgów i

Hollenderów sporo reakcji. Jakie zdania pojawiły się pod artykułem, w jakim duchu sam artykuł został

napisany?

Tekst jest krótki, jednak niektóre zdania, a do tego komentarze zamieszczone pod tekstem dają do

myślenia. Historia zaczęła się od tego, że przechodzący policjanci zauważyli kobiety opalające się topless. Panie

pouczone, że tak nie wolno postępować, ku zaskoczeniu policjantów nie zgodziły się i odmówiły przyjęcia

pouczenia. To spowodowało, że policjanci posunęli sie dalej, wymierzyli kobietom mandaty w wysokości

150 zł. One jednak odmówiły przyjęcia takiej kary.

Zauważono ten fakt, sprawa pojawiła się w mediach i stała się palącym tematem. Pierwsza rozprawa jak

już wspomniałem nie przyniosła paniom sukcesu. Sąd uznał, że popełniono wykroczenie przeciw

panującym normom. Kobiety musiały ponieść koszty procesowe pierwszej rozprawy w sądzie grodzkim –

130 zł. Tyle. Jedna z Pań, nie poddała się pokornie postanowiła z decyzją walczyć. Sprawę miała skierować

do rzecznika praw obywatelskich. Logiczna interpretacja prawa, skoro one- jako kobiety – nie mają prawa

pokazywać piersi, że mężczyźni też powinni się zasłaniać. Pani dodatkowo wyraziła pogląd, ze Polska jest

krajem konserwatywnym i zamierza z tym walczyć. Uznano, że nagość wystawiona na widok publiczny

jest w naszej kulturze potępiana i nieprzystojna, a zatem nastąpiło naruszenie panujących norm

obyczajowych. Pojawił się argument dzieci. Dla nich to mogło – według sądu – być poważnie gorszące. U

nich mogło to wywołać uczucie wstydu.

Sam temat jest może banalny, jednak pragnę porównać komentarze w portalach polskich i holenderskich:

Myśli z portali niderlandzko języcznych:

16 komentarzy:

– Wszelkie religie uznają ciało kobiety za najniższą formę istnienia (gorszą?)

– polski sąd nie ma ważniejszych spraw do opracowywania?

– ktoś zauważył, że to jest prawdopodobnie dla tego, żeby nie obrażać muzułmanów? (Tym: to mi się

wydaje argumentem zbyt daleko idącym – polska nie ma jeszcze poważnej – a zatem także decydującej –

grupy muzułmanów)

Podejmę się tłumaczenia dalszych stanowisk, muszę je jednak najpierw dogłębnie poznać

„Żona z Polski? Dla czego?”

„Żona z Polski? Dla czego?”

Zajęcie polegające na świadczeniu usług podmiotom zagranicznym może mieć bardzo różny charakter. Często są to oczywiście zwykłe tłumaczenia tekstów – pisemne lub ustne. Nawiązywanie kontaktów handlowych. Jednak trafiają się sytuacje odmienne. Jedno ze zleceń, które ostatnio mi się przytrafiło to jest: panie Tym, „pomóż mi pan znaleźć polską żonę”. w pierwszej chwili oczywiście powiedziałem, że przecież to jest tak Pana indywidualna sprawa, a ja nie jestem jakąś swatką. Potem jednak, po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że „why not”? W końcu jestem człowiekiem typu homo kapitalissimus (łac. Ha!) i oczywiście a casu ad casum mogę się zająć wszystkim…

Jednak aby się tego podjąć postanowiłem się dowiedzieć dla czego Holender mieszkający w Holandii pragnie poznać polską vrouw? Więc ustaliłem jedno, ów pan (otwórzmy karty – mój kolega) jest już rozczarowany swoją holenderską partnerką. Nie chcą przeistaczać się w dociekliwego śledczego postanowiłem się jednak co nieco dowiedzieć. Zatem pytam otwarcie, dla czego szukasz polskiej żony? Jaka była odpowiedź? Najpierw zaczął się śmiać, następnie przeszedł do konkretów. Po pierwsze są bardzo ładne. Tutaj, oczywiście duma narodowa podbiła mój próżny bęben – z tym, że świadomość, że blask polek nijak się ma do mojego obskurnego wyglądu zaraz ostudziła moją dumę, ale to nie przyćmiło wzrostu poczucia wartości jako Polaka. Nie czarujmy się – poczucie wartości, to jest to czego nam najbardziej brak. A po drugie… i tu się zaczął już holenderski vriend trochę tłumaczyć. Trudno jest to oddać jednym słowem, chodziło jednak ogólnie rzecz biorąc o to, że polskie kobiety są w jakiś sposób mniej życiowo-agresywne. Hm, objawia się to tym, że holenderki być może są bardziej same sobie wiatrakiem i okrętem. Zatem, czy jest to zaletą dla Polek. Zapytałem jasno: „szukasz służącej?”, która dodatkowo będzie ci świadczyć usługi małżeńskie? Jednak moje obawy były przedwczesne. Kolega naprawdę chce mieć stabilną żonę. Wniosek drugi – polskie kobiety wydają się być niezmienne w uczuciach. Podjęliśmy się zatem wspólnie tłumaczenia , dla czego akurat polska żona? Zatem kolejny argument, który padł z ust Holendra to była kobiecość. O i tu również moja nutka nacjonalistyczna zagrała. Zatem jest coś w polskich kobietach, czego nie mają holenderki. Hm, poważnie bym się zastanowił na miejscu holenderek. Jednocześnie nie mam pewności, że facet tym słowem również ujmuje, czy też raczej ukrywa kwestię służalczości względem partnera? Gdzie jest prawda, tego się jeszcze dowiemy.

Przejdźmy jednak do innego zagadnienia całego przypadku, a mianowicie „strach”! Czego może się obawiać taki Holender. To padło już na samym początku. W trzecim zdaniu zapytał – skąd mogę wiedzieć, że nie chodzi jej tylko o pieniądze?

Poczułem, że coś jest na rzeczy. Chcąc dowiedzieć się coś więcej o problemie próbowałem wysondować sytuację z poprzednią przyjaciółką – polką. Jedyne, co mi się udało ustalić, to tyle, że nie była się w stanie nauczyć języka holenderskiego. Szkoda, bo może miała coś do powiedzenia. Jednak poważnie: trudno by jej było funkcjonować w tamtym świecie bez języka, jakiegokolwiek.

Zatem jedyną obawą jaka mi sie nasuwa z tej sytuacji to fakt obawy, że cała ceremonia ma na celu jedynie „transakcję handlową”. Zakładam jednak, że uda nam się znaleźć coś prawdziwego? Aby to zrozumieć zacząłem czytać artykuł o polskiej żonie w sieci. Tam się dowiedziałem wiele ciekawego. Jedno zostało potwierdzone – kobiecość jest w cenie… No dziewczyny! Tak trzymać. W końcu ustaliliśmy, że miejscem od którego zaczniemy będzie Wrocław. Ciekawe co z tego wyniknie…